Nowości ostatnich trzech miesięcy
Cześć,
Dawno nie pokazywałam Wam nowości, nie zbiera się tego aż tyle, by zawsze pokazywać je co miesiąc, a dla dwóch zdjęć nie ma sensu tworzyć nowego posta, więc wolę poczekać, nazbierać i od razu pokazać Wam więcej.
Tak właśnie minęły 3 miesiące i trochę się tego nazbierało, więc spieszę do Was z postem.
Nowości ostatnich trzech miesięcy, nie tylko kosmetyczne
Zacznę od zamówień Avon jakie poczyniłam w ostatnim czasie. Królują tu oczywiście produkty do kąpieli, bo to je właśnie lubię najbardziej jeśli chodzi o Avon.
Na początek żele pod prysznic, jeden z nich to zapach zielonej herbaty i werbeny.
Kolejne dwa to soczyste, owocowe propozycje Fruity Margarita czyli pomarańcza i brzoskwinia oraz Sunkissed moments czyli różowy grapefruit i morela.
Takie zapachy żeli pod prysznic są moimi ulubionymi, a te są niezwykle świeże, soczyste i kwaśno-słodkie.
Zamówiłam też dwa nowe płyny do kąpieli, które są moimi ulubionymi ze wszystkich płynów i za każdym razem sięgam po nowy zapach jeśli się taki pojawia.
Pierwszy to lawenda, która okazała się być fajna i przyjemna w odczuciu, nie za mocna i niezbyt dusząca jak klasyczna lawenda, za która też niezbyt przepadam.
Drugi zapach to totalna nowość i skradł moje serce w pełni, spodobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich. Goodbye Tension to ciepły, otulający, niezwykle kobiecy i wyciszająco-kojący zapach.
Kolejne nowości to nadal produkty kosmetyczne z różnych miejsc, ale w głównej mierze z Rossmanna. Sporo tego, a więc przygotujcie się na przegląd.
W wyprzedażowej okazyjnej cenie dorwałam cukrowe peelingi do twarzy Loreal. Jeden już kiedyś miałam, wersję z kiwi i była ona moim ulubieńcem, o czym pisałam wielokrotnie już na blogu.
Z kuponem rabatowym 50% zakupiłam pomadkę peelingującą AA bo tego typu produktu mi brakowało w pielęgnacji. Nowa Isana o zapachy lawendy też wpadła do koszyka oraz woda toaletowa Sunflowers Summer Air w okazyjnej cenie!
Kolejne okazje cenowe obok, których nie mogłam przejść obojętnie to żel pod prysznic Nature Box za niesamowicie niską cenę 10 zł, a także pianka różana pod prysznic Isana za nie całe 3 zł. Sami przyznajcie jak można się nie skusić?!
Te żele Nature Box po prostu uwielbiam, pachną niesamowicie.
Do testów dostałam dwie premiery. Po pierwsze pastę do zębów wybielającą blend-a-med, która o dziwo fajnie się spisała, choć na dłuższą metę moje zęby nie tolerują innej pasty niż elmex. Ta ma fajną konsystencję i fakturę, jest biała i ma w sobie coś jak piaseczek, który trze po zębach, ale w bardzo przyjemny sposób. Ma fajny delikatnie miętowy smak, nie jest za mocna.
Po drugie elektryczną tarkę do stóp Ewa Schmitt, w której zakochałam się od pierwszego użycia, bo jest świetnym sposobem na domowy pedicure zaoszczędzając przy tym czas i pieniądze. Taka domowa zastępcza frezarka.
Na promocji 50% na markę Tołpa w SuperPharm skusiłam na dwa produkty: szampon do włosów i nocną maskę bloger sebum z korą cynamonową. Maskę-bloker używam już jakiś czas, więc niedługo spodziewajcie się moich wrażeń na jej temat.
Elite miało fajną promocję a, że mam i chwalę sobie od nich pędzel do pudru z węglem to skusiłam się na pędzel do rozcierania cieni tzw.blendowania z tej samej serii. Jest bardzo fajny, ale jednak troszkę za miękki i za giętki.
Pozostałe produkty ze zdjęcia dostałam. Żel pod prysznic Le petit Marseilials znam i miałam już kilka jego butelek, bardzo polecam. Dezodoranty tej samej marki są dla mnie nowością, podobnie jak maseczka Dermika Alabaster.
Następne prezenty to krem do rąk Kolastyna, szminka AA wings w kolorze '32 PINK' widoczna na zdjęciu niżej. Mini mascara do rzęs Maybelline Lash Sensational, liner Eveline w kolorze niebieskim i paletka cieni do powiek. Dwa ostatnie produkty poleciały dalej, bo to nie moje kolorki.
W okazyjnej cenie pojawił się też mój jeden z ulubionych zapachów C-thru, które były na wyprzedaży z powodu zmiany szaty graficznej i niestety też nut zapachowych. Kupiłam sobie deodorant perfumowany do używania na co dzień.
Za śmieszne 4 zł kupiłam tonik Alterra, ale niestety skład ma straszny i alkohol w nim, więc strasznie wysusza mi skórę. Nie mogę się doczekać kiedy się skończy.
Lirene peeling w saszetce był genialny i gdyby było większe jego opakowanie na pewno bym sięgnęła po nie. Maseczka oczyszczająca Himalaya też na wyprzedaży, a maseczka glinkowa z Percety dorwałam za 0,99 zł :)
Zestaw maseczek Dermika dostałam, swoją drogą wypadły bardzo przyjemnie . Skóra po nich jest miękka, delikatna i gładziutka, nawet po ich zmyciu żal mi było przemywać skórę tonikiem czy innym produktem, by nie tracić tego efektu.
Produkty w dalszej części otrzymane to dwufazowy płyn micelarny różany Bielenda, seria profesjonalna również Bielenda i tym razem arbuzowy balsam do ciała, bardzo kusząco brzmi! Prawda?
Peeling do ciała z AA z owsem, miniaturka mascary Sephora i korektor Rimmel Lasting Finish.
Następne kody rabatowe i promocje zaliczyłam w kolejnym czasie i wpadło do koszyka kilka fajnych, nowych, ale też tych sprawdzonych rzeczy.
Od dawna ciekawiły mnie żele pod prysznic Nivea z glinką, mają kod rabatowy skusiłam się na wersję z hibiskusem i białą herbatą. Kolejny żel z olejkiem pod prysznic mango i jaśmin od Lirene, świetny! Nowa sól do kąpieli Altapharma, uwielbiam je i nie mogłam się doczekać nowej wersji.
Odżywka do włosów Gliss Kur, tej jeszcze nie miałam i sprawdzona emulsja do higieny intymnej Biały Jeleń, którą używam już 3 lata niezmiennie.
Skusiłam się też na kolejny szampon Elseve w dobrej cenie, bo ostatni z serii Dream Long tak mi się spodobał, że postanowiłam spróbować też inny.
Dorwałam też ostatnie serum-booster matujący Perfecta, który jest świetny! Teraz ma nieco inne opakowania, ale nadal jest w sprzedaży, polecam!
Płatków pod oczy zbytnio nie lubię lub nie trafiłam na te odpowiednie dla mnie, dlatego teraz spróbuję inny rodzaj, tym razem z Biotaniqe, bo ich plastry na nos uwielbiam.
Po udanym zafarbowaniu ostatnio włosów na czerwono farbą Colorista Loreal postanowiłam zamówić online inny kolor, taki jakiego nie ma w sklepach już, a mianowicie burgundy, przynajmniej z nazwy. Na zdjęciach wyglądał na różowo fioletowy, ale okazał się być czerwonym.. nie o taki mi chodziło, ale spróbuję.
Bujdą jednak jest, że kolor schodzi do 15 myć, bo u mnie ile zejdzie tyle zejdzie, a potem już się nie zmywa i nadal go widać, ale dużo słabiej.
Na szybkim spotkaniu z koleżankami blogerkami od Basi dostałam kilka rzeczy. Dzięki Kochana!
Od Ani kupiłam też trzy pędzelki z Glam Shop'u, bo zamówiła cały zestaw, a tych co nie potrzebowała chciała odsprzedać, więc skusiłam się. Byłam ich ciekawa, choć nie do końca przekonana, jednak okazały się być genialne i spisują się chyba najlepiej ze wszystkich jakie mam w swojej kolekcji! Wyglądają też pięknie. Napiszę niedługo o nich post :)
Z niekosmetycznych rzeczy to pojawiła się u mnie nowa świeca w ramach wymianki na grupie świecowej na fb. Wymieniłam Pink Sands YC, której zapach nie do końca w paleniu mi odpowiadał mimo wszechobecnych zachwytów.
Za to 'zakazane jabłuszko' z edycji limitowanej na halloween chodził za mną od dawna i właśnie na niego się zamieniłam.
Szata graficzna słoiczka wprost mnie zachwyca, do tego ma płaską zakrętkę, więc pięknie się prezentuje.
Na koniec mój najbardziej wartościowy nabytek czyli opaska monitorująca Mi Band 4 Xiaomi, od jakiegoś czasu myślałam o takiej, bo widziałam ile osób jest z niej zadowolonych, m.in. dzięki też Basi ją kupiłam i na nią się zdecydowałam!
Dzisiaj noszę ją niemal codziennie, a wymienny pasek zmieniłam na burgundowo-fioletowy ;)
Dzięki niej staram się mobilizować do większego wysiłku fizycznego, spalania kalorii, choć jeszcze dużo mi brakuje do poprawy swojej kondycji i ćwiczeń.
To tyle, kto wytrwał do końca gratuluję :)
Mam nadzieję, że pokazałam na tyle ciekawych rzeczy, że miło Wam się przeglądało post.
Elite miało fajną promocję a, że mam i chwalę sobie od nich pędzel do pudru z węglem to skusiłam się na pędzel do rozcierania cieni tzw.blendowania z tej samej serii. Jest bardzo fajny, ale jednak troszkę za miękki i za giętki.
Pozostałe produkty ze zdjęcia dostałam. Żel pod prysznic Le petit Marseilials znam i miałam już kilka jego butelek, bardzo polecam. Dezodoranty tej samej marki są dla mnie nowością, podobnie jak maseczka Dermika Alabaster.
Następne prezenty to krem do rąk Kolastyna, szminka AA wings w kolorze '32 PINK' widoczna na zdjęciu niżej. Mini mascara do rzęs Maybelline Lash Sensational, liner Eveline w kolorze niebieskim i paletka cieni do powiek. Dwa ostatnie produkty poleciały dalej, bo to nie moje kolorki.
W okazyjnej cenie pojawił się też mój jeden z ulubionych zapachów C-thru, które były na wyprzedaży z powodu zmiany szaty graficznej i niestety też nut zapachowych. Kupiłam sobie deodorant perfumowany do używania na co dzień.
Za śmieszne 4 zł kupiłam tonik Alterra, ale niestety skład ma straszny i alkohol w nim, więc strasznie wysusza mi skórę. Nie mogę się doczekać kiedy się skończy.
Lirene peeling w saszetce był genialny i gdyby było większe jego opakowanie na pewno bym sięgnęła po nie. Maseczka oczyszczająca Himalaya też na wyprzedaży, a maseczka glinkowa z Percety dorwałam za 0,99 zł :)
Zestaw maseczek Dermika dostałam, swoją drogą wypadły bardzo przyjemnie . Skóra po nich jest miękka, delikatna i gładziutka, nawet po ich zmyciu żal mi było przemywać skórę tonikiem czy innym produktem, by nie tracić tego efektu.
Produkty w dalszej części otrzymane to dwufazowy płyn micelarny różany Bielenda, seria profesjonalna również Bielenda i tym razem arbuzowy balsam do ciała, bardzo kusząco brzmi! Prawda?
Peeling do ciała z AA z owsem, miniaturka mascary Sephora i korektor Rimmel Lasting Finish.
Następne kody rabatowe i promocje zaliczyłam w kolejnym czasie i wpadło do koszyka kilka fajnych, nowych, ale też tych sprawdzonych rzeczy.
Od dawna ciekawiły mnie żele pod prysznic Nivea z glinką, mają kod rabatowy skusiłam się na wersję z hibiskusem i białą herbatą. Kolejny żel z olejkiem pod prysznic mango i jaśmin od Lirene, świetny! Nowa sól do kąpieli Altapharma, uwielbiam je i nie mogłam się doczekać nowej wersji.
Odżywka do włosów Gliss Kur, tej jeszcze nie miałam i sprawdzona emulsja do higieny intymnej Biały Jeleń, którą używam już 3 lata niezmiennie.
Skusiłam się też na kolejny szampon Elseve w dobrej cenie, bo ostatni z serii Dream Long tak mi się spodobał, że postanowiłam spróbować też inny.
Dorwałam też ostatnie serum-booster matujący Perfecta, który jest świetny! Teraz ma nieco inne opakowania, ale nadal jest w sprzedaży, polecam!
Płatków pod oczy zbytnio nie lubię lub nie trafiłam na te odpowiednie dla mnie, dlatego teraz spróbuję inny rodzaj, tym razem z Biotaniqe, bo ich plastry na nos uwielbiam.
Po udanym zafarbowaniu ostatnio włosów na czerwono farbą Colorista Loreal postanowiłam zamówić online inny kolor, taki jakiego nie ma w sklepach już, a mianowicie burgundy, przynajmniej z nazwy. Na zdjęciach wyglądał na różowo fioletowy, ale okazał się być czerwonym.. nie o taki mi chodziło, ale spróbuję.
Bujdą jednak jest, że kolor schodzi do 15 myć, bo u mnie ile zejdzie tyle zejdzie, a potem już się nie zmywa i nadal go widać, ale dużo słabiej.
Na szybkim spotkaniu z koleżankami blogerkami od Basi dostałam kilka rzeczy. Dzięki Kochana!
Od Ani kupiłam też trzy pędzelki z Glam Shop'u, bo zamówiła cały zestaw, a tych co nie potrzebowała chciała odsprzedać, więc skusiłam się. Byłam ich ciekawa, choć nie do końca przekonana, jednak okazały się być genialne i spisują się chyba najlepiej ze wszystkich jakie mam w swojej kolekcji! Wyglądają też pięknie. Napiszę niedługo o nich post :)
Z niekosmetycznych rzeczy to pojawiła się u mnie nowa świeca w ramach wymianki na grupie świecowej na fb. Wymieniłam Pink Sands YC, której zapach nie do końca w paleniu mi odpowiadał mimo wszechobecnych zachwytów.
Za to 'zakazane jabłuszko' z edycji limitowanej na halloween chodził za mną od dawna i właśnie na niego się zamieniłam.
Szata graficzna słoiczka wprost mnie zachwyca, do tego ma płaską zakrętkę, więc pięknie się prezentuje.
Na koniec mój najbardziej wartościowy nabytek czyli opaska monitorująca Mi Band 4 Xiaomi, od jakiegoś czasu myślałam o takiej, bo widziałam ile osób jest z niej zadowolonych, m.in. dzięki też Basi ją kupiłam i na nią się zdecydowałam!
Dzisiaj noszę ją niemal codziennie, a wymienny pasek zmieniłam na burgundowo-fioletowy ;)
Dzięki niej staram się mobilizować do większego wysiłku fizycznego, spalania kalorii, choć jeszcze dużo mi brakuje do poprawy swojej kondycji i ćwiczeń.
To tyle, kto wytrwał do końca gratuluję :)
Mam nadzieję, że pokazałam na tyle ciekawych rzeczy, że miło Wam się przeglądało post.
Pozdrawiam,
Bardzo ciekawe nowości, większości z nich nie znam
OdpowiedzUsuńPrzyjemne nowości 😊 Znam tonik Alterra, który u nbie spisywał się świetnie i nie miałam zastrzeżeń do niego, a przestał u mnie gościć tylko dlatego, ze nie jest już dosteoby w żadnym Rossmannie w mojej okolicy, a mam ich 3 w moim mieście, nawiasem mówiąc. Dezodorant C THRU uwielbiam i podczas jednej z wizyt w drogerii wąchałam go w nowej szacie graficznej i ten zielony jak dla mnie nadal pachnie tak samo 😊
OdpowiedzUsuńSporo nowości u Ciebie. :) Od jakiegoś czasu marzą mi się pędzelki Glam Shopu i chyba się wreszcie na jakieś skuszę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty. Sama bym większość chętnie potestowała ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym większość Twoich zdobyczy kochana. ☺
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam żele/płyny z Avonu :) Obok ich perfum i mgiełek moje ulubione produkty :)
OdpowiedzUsuńSporo tych nowości się nazbierało :D Może i ja spróbuje tych żeli NaturalBox - skoro kusisz zapachem :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy i bardzo fajna ilość - dążę do takich mini zakupów :D ta maska z Tołpy mnie bardzo kusi.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten pierwszy żel pod prysznic (zielona herbata & werbena) miałam, ale z innej serii i w innej odsłonie. W końcu muszę kupić coś z Tołpy (peeling albo maseczkę do twarzy w tubce), bo tak wszyscy zachwalają, a ja jeszcze nie testowałam. Niveę z glinką też mam, ostatnio kupiłam, ale wersję zieloną, choć i nad różową się zastanawiałam. O pozostałych trochę słyszałam, ale nie miałam. Dużo ci się tego nazbierało, ale też z dłuższego okresu, to wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńod dłuższego czasu kuszą mnie peelingi Loreala
OdpowiedzUsuńWidzę same ciekawe rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta maska bloker Tołpa ostatnio rozważałam jej zakup także czekam na recenzję :) Dużo fajnych produktów ogólnie.
OdpowiedzUsuńFajne nowości :) Też lubię żele pod prysznic i płyny do kąpieli od Avon. Jestem ciekawa tego różanego płynu micelarnego od Bielendy.
OdpowiedzUsuńSame nowości jak dla mnie :D Tzn znam inne wersji żeli i płynów z Avonu i z LPM.
OdpowiedzUsuńSporo się tego zebrało, ale jak tak patrzę, to w sumie praktycznie nic nie miałam :P
OdpowiedzUsuńCałe mnóstwo nowości :) Dawno już nie miałam żelu z Avonu, a w czasach liceum stale po nie sięgałam :)
OdpowiedzUsuńMiłego używania cudownych nowości:).
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych płynów do kąpieli z Avonu :) muszę jakiś wkońcu wyprobować ;)
OdpowiedzUsuńOh wow very amazing haul darling
OdpowiedzUsuńxx
Sporo tych nowości :)Również zdecydowałam się na zakup opaski monitorującej, ale Garmina. Nawet podjęłam wyzwanie 10 tys. kroków dziennie i dzięki tej opasce mobilizuję się do większej aktywności fizycznej. Jak dla mnie super sprawa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrochę tych nowości Ci się nazbierało. Jeśli chodzi o Avon to u mnie żele Senses i ich płyny do kąpieli też są elementem obowiązkowym - zwłaszcza, że można wybierać wśród tylu zapachów.
OdpowiedzUsuńCałkiem pokaźna ilość tych nowości się nazbierała :) Znam tylko peelingi od L'Oreal i żel od LPM ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobaja mi sie Twoje nowosci, a pedzelek wyglada na bardzo dobrej jakosci, mysle ze bedzie super sie spisywal przy blendowaniu cieni :D
OdpowiedzUsuńCiekawe nowości, większość produktów z Twojego zestawienia miałam okazję testować. Bardzo ciekawią mnie pędzelki!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zakupy. Ja ostatnio też zdecydowałam się na Mi Band, tylko wybrałam trójkę. Chciałam najpierw sprawdzić, czy na pewno będę jej używać, a nie że wydam więcej, a potem będzie leżeć zakurzona. A tu niespodzianka, użytkuję ją non stop od ponad miesiąca i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowałam się na 4, bo koleżanka miała obydwie wersje i porównanie więc szczegółowo mi to nakreśliła, oglądałam też filmiki z różnicami między nimi. Cena różniła się znacząco, raczej była to mała różnica, więc wolałam już kupić najnowszą. Dzisiaj cieszę się z tego wyboru.
UsuńPowiem Ci że kusisz mnie płynami do kąpieli Avon. Jak nie pasuje mi takie zamawianie u konsultantek tak dla akurat tych dwóch miałabym ochotę się pomęczyć z szukaniem kogoś od kogo mogłabym zamówić ;). Pewnie miałabym problem którą wersję wybrać :). Ładne te nowe świece yankee :)
OdpowiedzUsuńTen żółty żel pod prysznic wygląda na prawdę soczyście! Arbuzowy balsam już gdzieś kiedyś widziałam i mnie całkiem zainteresował. Co do marki Biały Jeleń to używałam jakiś czas temu ich płynu micelarnego, potem zmienili formułę i już nie był taki super. Składy w kosmetykach chyba mają średniawe, ja teraz stawiam na bardziej naturalne płyny do higieny intymnej :) Produkty Elseve bardzo lubię i właśnie czaję się, żeby kupić serię Dream Long
OdpowiedzUsuńZnam żel pod prysznic z Nature Box i kusi mnie ta świeczka Zakazane jabłuszko :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Tołpy. Właśnie dziś mam zamiar nabyć tonik w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńSzampon z Tołpy mnie zaciekawił :) Miałam w tym roku z tej serii kolorowy szampon - różowy. Niestety, prędko się spłukiwał - 2, 3 mycia i już go nie było :( W przyszłym myślę o czerwonym właśnie ;)
OdpowiedzUsuń